Azory - znajdziesz je na środku Atlantyku

W październiku polecieliśmy na Azory. To kierunek gdzie masowa turystyka jeszcze nie dotarła i raczej to się nie stanie. Konkretnie polecieliśmy na Pico, drugą co do wielkości z archipelagu 9 wysp znajdujących się na środku Oceanu Atlantyckiego i należących do Portugalii.

Podróż w tym kierunku do łatwych nie należy. Najpierw przystanek z noclegiem w Lizbonie a następnie lot na Pico, w drodze powrotnej taka sama historia. Zdecydowanie od samego początku należy się tam nastawić na slow travel i zarezerwować nieco więcej czasu.

Pico to wyspa wulkaniczna, swą nazwę zawdzięcza  najwyższemu szczytowi, który jednocześnie jest najwyższym szczytem Portugalii - Monthana do Pico 2351 m n.p.m.
Poleciłam tam z nastawieniem, że jest to raczej szara wyspa, w której krajobrazie dominują tereny pokryte lawą i liczne skały. Z drugiej strony wiedziałam o słynnych uprawach winorośli i żyznych glebach co jest nieco sprzeczne z księżycowym krajobrazem. Jak było w rzeczywistości zobaczycie w dalszej części wpisu.

XNXS6029JPG

Na swój pobyt na Pico wybraliśmy niewielkie portowe miasteczko Madalena na zachodzie wyspy. Mieszkaliśmy w apartamencie praktycznie w samym centrum, bardzo blisko oceanu.
Miejsce okazało się świetną bazą wypadową do zwiedzania wyspy.

XBMQ0800JPG

Na Pico praktycznie nie ma plaż takich jak większość z nas sobie wyobraża. Są za to specjalne baseny. Stworzone przez ludzi jak ten poniżej, chociaż na wyspie znajduje się także wiele naturalnych - stworzonych w skałach.

UITD3704JPG

Miasteczko Madalena okazało się bardzo spokojne i przyjazne. Składa się z brukowanych niewielkich uliczek z niskimi zabudowaniami. W centralnej części znajduje się ładny kościółek i skwerek z zielenią. Jest też kilka sklepów, barów i restauracji - czyli wszystko co jest niezbędne do życia. Przypomina bardziej rybacką wioskę niż portowe miasteczko, co jeszcze bardziej dodaje mu klimatu.

FYWG4866JPG

Wyruszając na południe od Madaleny drogą wzdłuż oceanu można podziwiać jego potęgę. Wzburzone fale uderzają tu o brzeg tworząc niezwykłe widowiska. Warto zatrzymać się w Porto do Calhau, gdzie znajdują się baseny wycięte w skale i całkiem niezłe miejsce na piknik. Co prawda w październiku pogoda nie zachęca do kąpieli ale przebywanie w takim miejscu i podziwianie okolicy jest bardzo relaksujące.

RPEC7917JPG

Tradycyjna zabudowa na wyspie to niewielkie domki wybudowane ze skały wulkanicznej, często z białymi fugami. Do tego zielone lub czerwone okiennice.

SOMK5750JPG

Jak już trochę poznaliśmy wybrzeże i kilka nadmorskich miejscowości, trzeba było przyznać że faktycznie dużo tam skał i lawy. Tym bardziej zadziwił nas widok na wzgórzach, gdy tylko wjechaliśmy nieco wgłąb Pico.

Ogromne połacie porośnięte gęsto zieloną trawą i pasące się na nich stada krów. Tego zupełnie się nie spodziewaliśmy. Krowy też specyficzne, bardzo zadbane, w pięknym beżowym, zdrowym kolorze. W tym momencie dostaliśmy odpowiedź dlaczego w restauracjach w Madalenie tak bardzo popularne są hamburgery. Okazuje się, że tutaj szczycą się zdrową, wyhodowaną na wyspie wołowiną. I rzeczywiście to chyba jedyne miejsce gdzie polecam każdemu zamówić przynajmniej raz ogromnego hamburgera - są pyszne:)

OLXW9368JPG

Drogą prowadzącą pomiędzy ogromnymi łąkami dojechaliśmy do jednej z wielu atrakcji na Pico. Gruta Das Torres to największa jaskinia lawowa w Portugalii. Ma długość 5150m i została wyżłobiona przez płynące po erupcji wulkanu języki lawowe.

PKMY1764JPG

Jaskinię można zwiedzać z przewodnikiem, koszt 15 euro za osobę. Już same wejście robi wrażenie bo wchodzi się jak do cenoty a potem to już jest ciemno, ślisko i wieje przygodą. Formacje jakie można tam podziwiać to prawdziwe dzieło natury. Polecam, nawet składują tam wino na leżakowanie więc musi być wyjątkowo.

IUVA4891JPG

Jak już się wydawało, że bardziej zielono i piękne być nie może, pojechaliśmy w okolice samego Monthana do Pico. Szczyt prezentuje się niesamowicie z wielu miejsc na wyspie. Dla chętnych możliwe jest jego zdobycie, my też mieliśmy początkowo taki plan ale tutaj ważną kwestią jest pogoda. W październiku na szczyt idą twardziele, my podróżnicy delektowaliśmy się jego majestatycznym widokiem z niższych partii. Za to porównywalnych emocji dostarczyła nam słynna trasa EN3, najdłuższa prosta droga w Portugalii. Okoliczności przejazdu tą trasą były tak niezwykłe, że wróciliśmy tam jeszcze ze dwa razy.

JAVA0589JPG

Jeżeli lubicie treking, koniecznie zabierzcie na Pico dobre buty i ruszajcie w trasę. Wszystko jest dobrze opisane i oznaczone. Trasy o różnej długości i poziomie trudności a widoki warte każdego kilometra. My wybraliśmy się do Nesquim na szlak nr 11.

MNFQ9069JPG

Trasa miała ok 8 km, miejscami trzeba się było powspinać pod górę. Jak na wyspę o szarej opinii to muszę przyznać, że było ekstremalnie zielono.
Po drodze poza pięknymi widokami można było spotkać krowy i zobaczyć z góry jak ocean styka się z niebem. Dla mnie taki dzień, treking w takich okolicznościach, to pełnia szczęścia:)

USFH6896JPG

Takie obrazy zapamiętam z Pico. Zieleń, krowy i proste drogi. A wzdłuż dróg moje ulubione Hortensje w ilościach i rozmiarach hurtowych.

UQVU6729JPG

A jak komuś jeszcze mało zieleni to na dobicie polecam wybrać się nad jeziorko Lagoa do Capitao. Tam to już można się poczuć jak w Irlandii. Dojedziecie do niego wiadomą prostą drogą, następnie przywitają was kaczki żebraczki..

ARFC4771JPG

Jeziorko jest niewielkie ale bardzo ładnie się prezentuje pośród soczystych pastwisk. Nam udało się obejść je dookoła. Było dość mokro i grząsko ale bawiłam się dobrze.

CWBK7284JPG

Mam nadzieję, że daliście się już przekonać, że nie tylko lawa i skały królują na Pico. Jeżeli tak to jestem spokojna i mogę zająć się miejscami gdzie lawa i skały potrafią zwalić z nóg.

Cabrito należy do północnej strefy krajobrazu chronionego na Pico, teren ten od 2004 roku wpisany jest na listę UNESCO. Jest to niewielka wioska składająca się z bazaltowych domków, skupiona wokół dawnych gorzelni i magazynów. Częściowo te byłe winiarnie stanowią dziś sezonowe mieszkania wynajmowane dla turystów. Od strony lądu okalają ją rozległe winnice, a od oceanu można podziwiać czarne, lawowe wybrzeże.

HZTN2238JPG

Można pospacerować po tej tradycyjnej wiosce, podziwiać charakterystyczne zabudowania, a następnie pójść nad ocean gdzie czeka wyjątkowy szlak...

RJED5989JPG

To na prawdę wyjątkowe miejsce. Rozległe połacie zastygłej lawy i wzburzony ocean tworzą wyjątkową scenerię. W wietrzny dzień wzburzone fale z ogromną siłą uderzają o brzeg. Jest to genialny kontrast w stosunku do zielonych miejsc na Pico. Spacer po tej okolicy to było jedno z większych zaskoczeń na wyspie.

NAUO8147JPG

Warto zatrzymać się w Sao Rouge do Pico, to niewielka miejscowość z portem, charakterystycznym czerwonym wiatrakiem i równie okazałym lawowym wybrzeżem.

WPFK4467JPG

Całkiem przypadkowo trafiliśmy do Adega Acoriana w Prainha de Baxio, okazało się że jest to przyjemna miejscówka na lunch, gdzie oczywiście można zjeść tradycyjnego na Pico hamburgera. Do tego świetne lokalne wino. Właścicielka odziedziczyła to miejsce po swojej babci i do dziś kontynuuje rodzinne tradycje. Bliskość wzburzonego oceanu a zarazem spokój jaki tam panował, sprawiły że było to idealne miejsce na relaks...

TTIY8226JPG

Następnie drogą pośród hortensji udaliśmy się do Lajes do Pico - gdzie znajduje się najstarszy na wyspie port. Można także podziwiać ciemne, skaliste plaże i naturalne baseny.

RGNO3467JPG

Wyspa Pico bardzo znana jest z produkcji wyjątkowych win. Ich wyjątkowość polega na tym, że mają delikatny smak a alkohol jest bardzo mało wyczuwalny. Gleby na Pico są bardzo dobre, winorośle hoduje się w oryginalny sposób. Krzewy sadzone są w specjalnych korytarzach zbudowanych z lawy.  Ponieważ erupcje wulkaniczne są na Pico stosunkowo młode, gleby zawierają wiele cennych składników mineralnych co ma niezwykły wpływ na uprawy. Nie tylko wina...

W Madalenie znajduje się niewielkie Muzem Wina, gdzie warto pójść i dowiedzieć się więcej.

NYAX7222JPG


Pokazane jest tutaj jak rosną winorośle i jakie sposoby obróbki winogron stosowano w tym regionie. Całkiem przyjemne miejsce, brakowało jedynie możliwości degustacji. Takową można sobie zafundować w jednej z wielu winiarni na Pico, na tak zwany wine tasteing. Widać, że traktują ten biznes bardzo poważnie bo na testowanie wina trzeba się specjalnie umawiać, kupować bilety, a ceny są dość wygórowane.

METQ6264JPG

Jest jednak inna opcja aby napić się dobrego lokalnego wina w niecodziennych okolicznościach. Będąc w Madalenie warto wpaść do słynnego Cella Bar. Widoki, kuchnia i wino wszystko tak samo doskonałe:)

CBXN1632JPG

Aby móc powiedzieć, że się było na Azorach, trzeba koniecznie ilość wysp pomnożyć. Tak więc poza Pico postanowiliśmy zobaczyć Faial. Prom wypływa z Madaleny do Horty kilka razy dziennie, można zatem zaplanować całodniowy wypad z Pico na Faial. Płynie się około 30 minut. W drodze na Faial płynęliśmy dużym promem i podróż była znośna. Powrót ostatnim promem po 21 na Pico odbywał się o połowę mniejszą i starszą jednostką, napakowaną pasażerami po brzegi. Dla mnie źle znoszącej morskie podróże, to powrotne 30 minut trwało wieczność i tylko resztkami silnej woli nie skorzystałam w foliowego woreczka. Tak więc zabawa nie dla wszystkich...

AKQH0972JPG

Na początek spacer po Horcie. Okazało się, że w porównaniu z Madaleną to całkiem spora miejscowość. I zdecydowanie należy do takich, gdzie czas się nieco zatrzymał. Szczególnie podobały się nam klimatyczne kamienice, zielone skwerki i bardzo przyjazny lokalny klimat.

JGKO0862JPG

Poza Hortą mieliśmy konkretny plan co nas interesuje na Faial. Najbardziej słynna kaldera a następnie wulkan Capelinhos na zachodzie wyspy. W Horcie wynajęliśmy samochód i udaliśmy się w góry..

Faial to niewielka wyspa, ma 21km długości i 14 km szerokości. Liczy ok 15 tyś mieszkańców. Miała tu miejsce najmłodsza erupcja wulkanu na Azorach, w 1957 roku wybuchł tu wulkan Caphelinhos a trwało to aż 13 miesięcy...

DBWB9114JPG

Caldeira Grande to najbardziej charakterystyczny naturalny element wyspy Faial i jeden z największych systemów wulkanicznych w archipelagu Azorów, o średnicy 1450 metrów i głębokości 400 metrów. Ten wulkaniczny stożek porośnięty jest krzewami i lasem laurowym.

Największą atrakcją jest szlak wokół kaldery, mierzy on ok 6,8km. Jest tylko jeden warunek - musi być odpowiednia pogoda. My akurat mieliśmy pecha i nie udało się zrealizować planu. Cóż czasem i tak bywa. Na moment chmury się rozchyliły i można było zajrzeć w dół ale na tyle krótko, że nie zdążyłam zrobić zdjęcia. Wiem jedynie jak wygląda pierwszy kilometr szlaku...

Tutaj zdecydowanie chciałabym kiedyś wrócić.

JONB8796JPG

Pojechaliśmy zatem szukać szczęścia na zachód w stronę Capelinhos. Pogoda nieco się poprawiła i udało się zrobić mały treking w okolicy.

Wulkan Capelinhos znajduje się na półwyspie Capelo utworzonym przez lawę wypływającą z wulkanów. Erupcja, która miała miejsce w latach 1957-58 rozpoczęła się w morzu wywołując gwałtowne eksplozje. W okolicy można zobaczyć latarnię morską i oraz kilka zniszczonych przez erupcję domów.

Poza walorami naturalnymi jest to świetne miejsce do wszelkiego rodzaju aktywności. Szczególnie ulubione przez amatorów górskich biegów. Prowadzą tędy specjalnie oznaczone szlaki o różnym stopniu trudności.

UNJR9963JPG

To na tyle w temacie Azorów. Mogę stwierdzić, że przez ten tydzień zobaczyłam zaledwie niewielki skrawek tej części świata. Wyspy nie są duże ale na tyle atrakcyjne, że trzeba by spędzić tu więcej czasu aby poczuć że coś się wie o tym miejscu.


Ja mogę jedynie napisać, że to kierunek dla ludzi, którzy cenią sobie spokój, lubią zwiedzać powoli i po swojemu oraz kochają naturę. Aby przyjechać na Azory trzeba być ciekawym świata, cierpliwym, zdeterminowanym i elastycznym. A jeżeli takim się jest to Azory jedzą Wam z ręki:)))


Na zakończenie tego wyjazdu trafił się nam jeszcze jeden dzień w Lisbonie . Zatrzymaliśmy się w dzielnicy Chiado, w hotelu Borges, który bardzo polecam ze względu na lokalizację. Stamtąd przez kilka godzin eksplorowaliśmy to piękne aczkolwiek nieco kontrowersyjne jak dla mnie miasto.



Nie będę się tutaj rozpisywać o Lizbonie bo to temat na oddzielny wpis jeżeli uda się kiedyś polecieć tam na dłużej. Wrzucam tylko kilka ujęć Lizbony z mojej perspektywy:)


QWBJ6767JPG

NUHM4841JPG

MCLA6920JPG