Wyspy Zielonego Przylądka - czy warto tutaj przylecieć i gdzie podziała się zieleń

Tym razem trafił mi się wyjazd studyjny z firmą o wyjątkowo uśmiechniętym logo - TUI Poland.

Taki wyjazd to dla nas doradców wakacyjnych okazja do zobaczenia i przetestowania hoteli oraz poznania kierunku. Na Wyspy Zielonego Przylądka, a konkretnie na wyspę Sal - cel naszej podróży, wysyłamy klientów już od kilku lat i to głównie zimą. Do tej pory traktowałam ten kierunek mało poważnie, jak ktoś bardzo chciał na ładną plażę i żeby nie brzmiało jak Egipt to proszę Wyspy Zielonego Przylądka - jak to egzotycznie brzmi prawda? Nie mogłam jednak dłużej nie doceniać tego miejsca, czułam że jak sporo innych miejsc o których mówi się, że nic tam nie ma i to ma w sobie sporo do zaoferowania - po warunkiem, że jesteście ciekawi jak ja:)

Geograficznie Republika Zielonego Przylądka to państwo wyspiarskie położone na Oceanie Atlantyckim, ponad 450 km na zachód od wybrzeży Afryki. Na cały archipelag składa się 10 głównych wysp i 16 mniejszych wysepek. Zieleń w nazwie - pochodzi od Przylądka Zielonego znajdującego się w Senegalu, który uznawany jest za jeden z najbardziej wysuniętych na zachód punktów Afryki, a który leży na wschód od tych wysp.

Jeżeli mowa o wyspie Sal, na którą się wybraliśmy, zieleń mamy jak już wspominałam w nazwie państwa do którego należy i na tym koniec! No może tych trochę palm i nieliczne trawniki w lepszych hotelach. A i te z trudem utrzymywane przy swoim zielonym kolorze. Po prostu lepiej od razu wybić sobie z głowy, że będzie pięknie zielono. Na Sal nie jedzie się po zieleń, tam jest sucho, pustynnie, piaszczysto i słono.

Wyspy zostały odkryte przez Europejczyków w 1456 roku a od 1462 roku zaczęli napływać tam osadnicy z Portugalii. Wcześniej wyspy były bezludne. Dzisiejsza ludność to potomkowie niewolników sprowadzanych tutaj do pracy z Afryki (głównie z Senegalu) oraz portugalskich kolonistów. Około 70% społeczeństwa stanowią mulaci, reszta ludności jest czarnoskóra. Muszę przyznać, że ta mieszanka dała owoce w postaci bardzo urodziwego społeczeństwa. Mają piękne rysy twarzy, w większości są smukli i pięknie się uśmiechają. Językiem urzędowym jest portugalski, jednak większość ludności posługuje się językiem kreolskim.

Sal to jedna z największych i najważniejszych wysp archipelagu. Ma 30 km długości oraz 12 km szerokości. Znaczna część jej powierzchnii to po prostu pustynia. Nazwa Sal pochodzi od najważniejszego wydobywanego tutaj surowca - czyli soli. Dzięki temu, że na Sal znajduje się międzynarodowy port lotniczy, wyspa jest najbardziej rozwinięta turystycznie. Poza pustynnym krajobrazem mamy też tutaj do czynienia z pozostałościami po wulkanach co tworzy pustynno księżycowy krajobraz.

Dziś Sal żyje głównie turystyką. Dzięki silnie wiejącym wiatrom przylatuje tu sporo kitesurferów, podobno warunki są tutaj perfekcyjne - jednak zdecydowanie dla wyjadaczy tego tematu bo latają nad plażą jak szybowce. Życie na wyspie skupia się w kilku niewielkich miasteczkach - Espargos, Palmeira, Terra Boa, Pedra de Lume, Murdeira i Santa Maria.

Po co więc warto przyjechać na Sal?

Warto przyjechać po wypoczynek, co nie oznacza, że leży się tutaj na leżaku z drinkiem i palemką i nic więcej. Oczywiście, jeżeli ktoś ograniczy się do tej czynności, wakacje będą nudne. Ale jeżeli tylko zadacie sobie niewiele trudu aby poznać tą wyspę, odkryjecie mnóstwo ciekawych miejsc. 

Jak już wcześniej wspomniałam na Sal wydobywa się sól, możemy zatem podziwiać krajobrazy jak te poniżej. Są to miejscowe saliny w okolicy Santa Maria.

98178D84-6D5F-4398-93E6-51BDF07B97D7jpg

Zatoka Murdeira to miejsce gdzie wzdłuż wybrzeża ciągnie się rafa koralowa a w okresie lęgowym żółwie składają tutaj jaja. Przy odrobinie szczęścia można dojrzeć w oceanie wieloryby. 
W tle słynna wystająca z oceanu "Lwia Skała".

89E840EB-D6CF-4EF8-AC02-6DE75B9BFFB8jpg

Stolicę wyspy Espargos najlepiej podziwiać ze wzgórza. Nazwa oznacza "Szparagi", które faktycznie rosną tutaj dziko ale niestety nie są jadalne. Miasto jest typowo afrykańskie, ze slumsami, kolorowymi niewielkimi budynkami w centrum. Najważniejsza jego rola to w zasadzie wybudowane tutaj przez Włochów lotnisko, dzięki któremu powstał ruch turystyczny.

035AB598-A329-446E-925D-0A1B032CEC51jpg

Kolejna atrakcja to Buracona. To swego rodzaju spektakularny pokaz siły natury. Jest to nic innego jak wielka dziura powstała w dawnym kraterze wulkanu. Kąpać się można tam tylko latem, kiedy ocean jest spokojny. Ja miałam okazję zobaczyć jak wzburzony ocean z ogromną siłą uderza w brzeg i tworzy coś na kształt wybuchów. Bardzo polecam to miejsce na żywo bo wrażenia są niesamowite.

734E5CA2-9786-43BA-A3F6-B636DB255FD9jpg

Dość wietrznie ale bardzo klimatycznie jest na Kite Beach. Przy pięknej plaży, w słońcu mienią się latawce kitesurferów. Podobno warunki są tutaj idealne ale żeby swobodnie polatać trzeba być zaawansowanym w tym sporcie. Jak dla mnie miło popatrzeć na te zmagania, uważajcie tylko na swoje czapki bo wiatr płata figle.

4B057CE3-3BFE-4C03-943E-C2DE637D91B5jpg

Jedno z najbardziej uroczych miasteczek to Palmeira. Kolorowe małe domki, niewielki port, sklepiki i knajpki. Można pospacerować i poobserwować lokalne życie. Ludzie żyją tutaj biednie ale kolorowo i bez stresu. Mnie dało to dużo do myślenia w temacie tego czego na prawdę życiu potrzebujemy....

C62E2723-6A36-4998-AC64-624C7C32E9EAJPG

Kolejna atrakcja to podziwianie fatamorgany na pustyni Terra Boa. Niby zwyczajna pustynia, piach po horyzont i hulający wiatr. Jednak jezioro, którego na prawdę nie ma, faktycznie widać tutaj z oddali. Nie udało mi się w pełni oddać tego na zdjęciu, musicie mi jednak uwierzyć na słowo a najlepiej jeżeli zobaczycie to sami:)

76C887D4-9D95-4E62-ADAD-6A6E31F7A37CJPG

Największa z salin w Pedra de Lume to także konkretna atrakcja na Sal. Salina powstała centralnie w kraterze wygasłego wulkanu, wszystko tutaj stworzyła natura. Dziś sól nie jest już wydobywana w tym miejscu, ale można podziwiać pozostałości urządzeń służących do tego w latach 80-tych XX wieku. 
Można tutaj zażyć leczniczych kąpieli. Ciało bezwładnie unosi się na wodzie dzięki tak wysokiemu zasoleniu. Zdecydowałam się spróbować i bardzo polecam to doświadczenie. Uważajcie tylko na oczy bo kontakt z taką ilością soli nie jest przyjemny, nie polecam także próbować jak smakuje bo zawartość solniczki. 

E974C74F-55DD-475B-86D2-5D32E8EF57F8JPG

Bardzo pozytywnie zaskoczyło mnie samo miasteczko Santa Maria. Od strony oceanu można tu pospacerować promenadą, centralnym punktem jest słynne molo. Wokół znajduje się kilka uroczych knajpek, gdzie można się wybrać wieczorem i będzie bardzo klimatycznie. Główny deptak handlowo-gastronomiczny to już totalne przeciwieństwo wielu miejsc na wyspie. Jest ładnie, czysto ale z zachowaniem lokalnego klimatu. Widać tutaj jak dzięki turystyce rozwija się lokalna przedsiębiorczość i jak takie małe miasteczko zyskuje. Bardzo przyjemnie jest pospacerować tam czy zrobić zakupy. Polecam także skręcić w niewielkie boczne uliczki, gdzie można odkryć wiele kolorowych perełek i poobserwować jak toczy się tutaj życie.

347AE11B-8FB4-47B8-B4DF-C8FCAAA68A3Ajpg

Kabowerdeńczycy kochają muzykę, śpiew i grog. Najpopularniejszy gatunek muzyki i tańca to Morna. Teksty wykonywane są w języku kreolskim i nawiązują do tradycyjnych portugalskich fado. To w ogóle jest bardzo ciekawe bo można odnieść wrażenie, że na Sal jest wszystkiego po trochu. Trochę Karaibów, trochę Afryki, trochę Portugalii. Daje to wszystko fajną egzotyczną mieszankę. W centrum Santa Maria jest wiele klubów tanecznych. My wybraliśmy się do Odjo D'Aqua przy samej plaży na wieczorne barbeque z pokazem tańca. Było bardzo przyjemnie i klimatycznie. Polecam:)
Grog to lokalna odmiana rumu z trzciny cukrowej. Pity sote jest dosyć mocny i mało smaczny... ale warto spróbować lokalnego ponczu z miodu, grogu i cytryny.

C99F636C-29AE-45D1-9C0C-2453DD148E45jpg

Na Sal można także zafundować sobie małą morską przygodę. Z niewielkiego portu w Palmeira wyruszyliśmy katamaranem wgłąb oceanu aby następnie zacumować w okolicy Lwiej Skały, gdzie można do woli pływać, snurkować i skakać do wody. Jeżeli macie chorobę morską jak ja, bez obaw. Płynęło się spokojnie i przyjemnie. Katamaran bardzo komfortowy ale największą atrakcją była załoga. Już od samego wejścia na pokład miło i wesoło a w drodze powrotnej szalony pokaz tańca i muzyki. Mają w sobie temperament, w tańcu poruszają się jakby ćwiczyli każdego dnia po kilka godzin a dla swoich gości na pokładzie potrafią stworzyć idealny wakacyjny klimat.
Po zejściu z łodzi w porcie (na katamaran dopływa się małymi łodziami), jest okazja aby zrobić zakupić pamiątki od lokalnych sprzedawców. 

164D812B-F28D-4528-A43C-AE523A90A07Ejpg

Atrakcji na wyspie jak widać jest sporo, poza tymi które opisałam jest jeszcze kilka innych, których nie zdążyłam zobaczyć. Skąd zatem opinia, że jest tutaj nudno? Myślę, że tylko od ludzi, którzy nie są ciekawi. Dla mnie ta wyspa to super okazja do zobaczenia jak może rozwijać się takie miejsce, gdzie kiedyś nawet nie było człowieka. Jak można w tak trudnych warunkach, bo przecież nic tutaj nie rośnie i jest problem ze słodką wodą, stworzyć takie możliwości dla turystyki. Ciekawi są sami ludzie, których korzenie są senegalsko-portugalskie. Tak samo ciekawa jest ich kultura i podejście do życia. Popularne na wyspie hasło "no stres" bardzo wpisuje się w wakacyjny klimat jakiego wielu z nas oczekuje. 

Co poza tym wszystkim jest największym atutem wyspy? Plaże i klimat:)
Takich pięknych kolorów Oceanu Atlantyckiego nie widziałam nigdzie indziej ( a wiele razy miałam okazję się z nim spotykać). Plaże są długie, szerokie a kąpiel w oceanie przyjemna o każdej porze roku. Ponieważ na Sal prawie w ogóle nie pada nie ma ryzyka, że podczas waszych wakacji będzie non stop lało. Często na niebie pojawiają się chmurki co tylko daje wytchnienie od słońca. Dodatkowo wiatr także sprawia, że upał nie jest uciążliwy. Są momenty, że wieje bardziej ale zupełnie nie było to uciążliwe. Trzeba tylko pamiętać, że słońce jest tutaj bardzo silne i krem z filtrem min 30 ratuje od poparzeń. 

32B5237A-B233-431E-BAA1-C712EA78E12Djpg

Zobaczyłam także na Sal wiele hoteli, nie będę tutaj pisać o każdym z nich ale dwa szczególnie przypadły mi do gustu i warto o nich tutaj wspomnieć.

Hilton Cabo Verde Sal Resort 5* to mój faworyt dla osób lubiących komfort ale niekoniecznie all inclusive. Hotel ma piękne stonowane wnętrza, ładną zieleń, dobry serwis i obłędną plażę. Tuż przy nim znajduje się promenada, która prowadzi 10-minutowym spacerem do centrum Santa Maria. Mieliśmy okazję nieco przetestować hotelowej kuchni, podano nam tradycyjne przekąski i dobre wina. Takiego tuńczyka jak tutaj nigdy wcześniej nie jadłam. Widać, że hotel ten jest zarządzany z pasją i dbałością o każdy szczegół. Do tego polecam szczególnie osobom lubiącym ciszę, spokój i relaks.

3572C0BA-5F5F-4DA2-A138-229386710CF5jpg

Nieco oddalony od centrum Santa Maria, najnowszy na wyspie Riu Palace Santa Maria 5*. Hotel bardzo duży, na sporym terenie przy obłędnej plaży z bardzo dobrym all inclusive. Ponieważ miałam okazję spędzić w nim czas na wypoczynku mogę z całą pewnością uznać to miejsce jako godne polecenia, jeżeli lubicie spędzać czas z rodziną czy przyjaciółmi w hotelu przy pięknej plaży.

Wybór i jakość posiłków w ramach all inclusive są zaskakujące jak na wielkość tego hotelu. Całe szczęście jego spora powierzchnia daje możliwość wychodzenia nadmiaru kalorii ( 10 tyś kroków nawet nie wiecie kiedy a się robi). Jeżeli lubicie dobrej jakości alkohole, drinki czy wino też nie będziecie narzekać. Każdy pokój wyposażony jest w minibar oraz alko-cudo w postaci szafki z czterema butlami na ścianie. Barmani w barach też mieszają niezłe cuda. Przyczepić można się jedynie do animacji ale to wiadomo kwestia gustu. Nasza polska grupa studyjna pokazała jednego wieczoru jak się bawić na karaoke, więc jeżeli wybieracie się do tego hotelu warto już dziś przygotować repertuar bo poziom jest top.

43CC8463-EA4C-47E4-963F-0CEBE28EA72Ejpg

Kończąc ten wpis już za Sal zatęskniłam. Wyjazd był służbowy więc nie do końca miałam wpływ na jego przebieg. Gdybym mogła coś zrobić więcej po swojemu, zdecydowanie częściej wychodziłabym poza hotele i spędzała czas w miasteczkach wśród lokalnej społeczności. Jest tam bardzo bezpiecznie, ludzie są bardzo przyjaźnie nastawieni i pomocni.  Jest biednie i nie wszędzie ładnie jakbyśmy tego oczekiwali ale widać jak to miejsce się rozwija. I ja trzymam za nich kciuki. Od Sal dzieli nas zaledwie 7h lotu i uważam, że to niewiele zważywszy na pewną pogodę i klimat jaki tam panuje. 

I Love Sal:)